Zainspirował mnie list czytelnika do redakcji "Wyborczej". Pan Sławomir, entuzjasta iluminacji, ma do miejskich urzędników pretensje o to, że o te podświetlenia się nie troszczą: "Inwestycje w iluminacje, często kilku-, kilkudziesięcio-, a nawet kilkusettysięczne zostają pozostawione później samym sobie. Rzadko kiedy ktoś o nie dba, konserwuje, a przede wszystkim usuwa awarie. A szkoda, bo przestają cieszyć oko, obniżają prestiż miasta, a przede wszystkim zainwestowane wcześniej znaczne środki finansowe na te zadania wydają się być zmarnowane" - wytyka.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp