Zobaczyłam filigranową siwą panią, uczesaną gładko, o oczach szarych i już zmęczonych. Wyglądała ładnie, ale czuła się zażenowana starością i unikała bezpośrednich spotkań. Wciąż czuła się młodo, jakby czas nie wpływał na Jej psychikę. Z niechęcią obserwowała, że inaczej jest z ciałem. Nie chciała tego zaakceptować. Nie wychodziła już z domu. Ale Jej kontakty były ożywione, a zapewniał je telefon. Miała dźwięczny głos i świetną dykcję; w rozmowie telefonicznej nie czuło się Jej wieku. Wyczuwało się osobę energiczną, czasem apodyktyczną, pełną pomysłów, które potrafiła sprawnie realizować. Prowadziła życie aktywne i pracowite - do ostatnich dni. Miała zadziwiającą pamięć, inteligencję, wyobraźnię, łatwość zjednywania sobie ludzi - szczególnie ze świata artystycznego; miała też poczucie humoru. Ceniła talenty; była wrażliwa na sztukę. Aktorów, śpiewaków, muzyków występujących od lat w organizowanych przez siebie koncertach naprawdę kochała i nazywała swoimi "dziećmi".

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp