Na film o śmierci poszedłem z bolącą głową. I przeszło. Ciekawa rzecz - ten film z chorobą w tytule nie przytłacza, nie straszy ostatecznościami. Pozwala spojrzeć na śmierć jak na zjawisko potoczne, niemal banalne. Daje widzowi luksus obserwowania zjawiska umierania z dystansu. I gdyby nie brzmiało to trywialnie, chciałoby się powiedzieć: ku pożytkowi.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp