Jerzy Markuszewski: Życiorys mam taki, jakby go ułożyła sama Wanda Wasilewska. Matka służąca, ojciec bezrobotny. Rodzinę utrzymywała mama, musiała ukrywać, że ma małe dziecko, bo państwo tego nie lubili. Babcia przynosiła mnie na klatkę schodową dla służby i mama wymykała się, żeby mnie karmić piersią. Ojciec nie pracował, bo go wyrzucili za udział w strajku. Dlatego mama poszła na służbę. Wcześniej siedziała w domu i zarabiała haftowaniem. Róże, papugi - to było modne przed wojną.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp