Jeremi Przybora: Kabaretu Starszych Panów nie byłoby bez Października '56 i Władysława Gomułki.Ten antypatyczny, wyprany z poczucia humoru dziadyga zezwolił na humor bezinteresowny, humor, który nie walczył o pokój, nie atakował kułaka. Uznał, że nie zagraża to ustrojowi. A przecież podobno rzucał kapciami w telewizor, kiedy pojawialiśmy się z Jerzym Wasowskim na ekranie. Doniósł o tym Kaziowi Rudzkiemu na wczasach, chyba Walery Namiotkiewicz, jego sekretarz. Powiedziałem wtedy Jerzemu, że niedługi żywot nam pisany. Ale pomyliłem się. Od roku 1958 do 1966 przygotowywałem dwie premiery rocznie i Kabaret to było moje drugie życie, podobnie jak później "Divertimento".

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp