Czarny Piotruś, niewinna komenda?
Co gorsza, Piotr W. nie był takim sobie zwykłym policjantem. Przez ostatnie lata pracował w elitarnych wydziałach zwalczających przestępczość zorganizowaną. Krótko mówiąc, W. robił karierę w stołecznej policji, współpracując jednocześnie z bossami gangu, który miał rozpracować. Przez lata nikt z szefostwa policji nie chciał tego zauważyć. A przecież nie trzeba wiele wyobraźni, żeby wiedzieć: funkcjonariusze zwalczający gangi mają pokus bez liku - gangi oznaczają największe pieniądze i największe łapówki. Więc policjanci, którzy tropią mafiosów, powinni być skrupulatnie kontrolowani.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.