Między obiadem a kolacją w piątek zaczęły wymiotować pierwsze dzieci. Najpierw tylko kilkoro - opowiada Mieczysław Tyszka, gospodarz ośrodka Orlik na granicy Węgierskiej Górki i Żabnicy. Wieczorem i w nocy źle czuło się już około 40 dzieci. - Ja nie wymiotowałem, ale moi koledzy z pokoju źle czuli się przez całą noc - opowiada 11-letni Grześ, który przyjechał na kolonie z Tarnowskich Gór. - Teraz oni są już zdrowi, za to mnie boli żołądek.
W sobotę rano gospodarz ośrodka zawiadomił sanepid. Inspektorzy wzięli do badania próbki wody i posiłków podawanych w jadalni.
To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.
Kup dostęp