Setki innych zwierząt zdechły w potwornych męczarniach: lasek, osadniki i rozlewiska na terenach po nieczynnej już kopalni Porąbka-Klimontów w Sosnowcu Zagórzu są ich katownią i cmentarzyskiem. - Wieczorami na ul. Dmowskiego podjeżdżają samochody. Potem przez całą noc słychać wycie i skomlenie - opisuje Bożena Matyszczyk, sąsiadka Szczepańskich. - Na drugi dzień jest już cisza, a później człowiek napotyka w lesie kolejne psie zwłoki przywiązane drutem do pnia drzewa...

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp