Najbardziej prestiżowymi rozgrywkami koszykarskimi w Europie niepodzielnie rządzi bowiem ULEB (Federacja Lig Koszykarskich). Gdy przed rokiem kompletowała skład rozgrywek konkurencyjnych dla fibowskiej Suproligi, było jasne, że między obydwoma organizacjami dojdzie do wojny. Starcie miało charakter promocyjno-marketingowy. Po roku można powiedzieć, że FIBA przegrała tę walkę z kretesem. Europejska Federacja Koszykówki po prostu usunęła się w cień. Jeszcze wczesnym latem wydawało się, że obie organizacje stworzą wspólne rozgrywki, że będzie zgoda i że kuriozalny podział najważniejszych rozgrywek Starego Kontynentu na Euroligę i Suproligę odejdzie w przeszłość. Długo debatowano, aż w końcu przed mistrzostwami Europy w Turcji FIBA poinformowała, że nie chce mieć nic wspólnego z ulebowską Euroligą. Dlaczego tak się stało?

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp