Czołowych stalinowców cechowała zadziwiająca długowieczność fizyczna. Jak gdyby - nawet jeśli brzmi to niczym melodramatyczny banał - przerwane gwałtownie życie ich niezliczonych ofiar przydawało energii witalnej katom. I tak Gieorgij Malenkow - swego czasu typowany na następcę Stalina - umarł spokojnie w swoim łóżku, mając 86 lat; ponad 80-letniego Klimenta Woroszyłowa - pierwszego czerwonego marszałka - widywano w Bibliotece Leninowskiej (zmarł w wieku 88 lat); inny ulubieniec Stalina, marszałek Siemion Budionny, żył lat 90; 95-letni Wiaczesław Mołotow potrafił jeszcze seplenić apologetycznie o Stalinie w kręgu bliskich; blisko 100-letni Łazarz Kaganowicz - który dożył niemal ostatnich dni sowieckiego imperium - wraz z innymi postalinowskimi weteranami dziarsko stukał kostkami domina na moskiewskich skwerach.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp