Szpitalne opowieści
Przyjmuje się, że pierwszy szpital w Radomiu powstał w 1432 r. Znajdował się tuż za murami miejskimi, za bramą Piotrkowską, czyli u wylotu dzisiejszej ulicy Szpitalnej. Każdy więc, kto dziwi się dziś, skąd taka nazwa tej ulicy, proszę, oto wyjaśnienie. Opieka w szpitalu była bezpłatna, instytucja musiała więc mieć zapewnione stałe dochody. Do szpitala należały m.in. gospodarstwo w Starym Radomiu, Rajcu, określone dochody z jatek. W 1436 r. królowa Zofia dodała do tego prawo do otrzymywania tygodniowo po jednym korcu żytniej mąki z młyna na rzece Pacynce, prawo połowu ryb w stawie. Lustracja z 1565 r. podaje natomiast, że szpital otrzymywał też osiem kamieni łoju i 12 groszy z jatek. Dla pensjonariuszy przeznaczono również skonfiskowany, wypieczony nielegalnie, czyli przez osoby nie będące członkami cechu piekarzy, chleb. Dodatkowo zbiórki urządzał Kościół. To właśnie Kościół zarządzał szpitalem, a ściślej - prepozyt. Był to człowiek mający wykształcenie teologiczne, a nie medyczne, i jeśli w czymkolwiek pomógł swoim podopiecznym, to najpewniej w rozterkach duchowych. W ogóle dawniej szpital nie znaczył tego co dziś. Było to raczej skrzyżowanie noclegowni z przytułkiem dla starców. O przyjęcie tam mogli się ubiegać nie mający rodzin chorzy, kalecy, osoby starsze i niezdolne do pracy. Przyjęci już do szpitala musieli odbywać praktyki religijne, przyjmować komunię św., modlić się za dobroczyńców instytucji. Pensjonariuszom surowo zakazane było żebranie, lżej chorzy pracowali.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.