Ojciec ucznia opowiada z przejęciem, jak to tuż po południu w środę przedzierał się przez zaspy, by odebrać dziecko ze szkoły. Do podstawówki nr 7 na Wzgórzu Braniborskim samochody nie mogą wjechać. Wreszcie dobrnął. - W korytarzu dzieci sobie czytają gazetę, śmiechu co niemiara, a bluzgają przy tym. Na parapecie sterty "Winnicy" [kilkadziesiąt sztuk rodzic osobiście zarekwirował - red.]. Pan wie, że tam jest język, jak z tygodnika "Nie". Na drugiej stronie już był nawet tytuł "Gwałt na zadupiu". Ja znam tego Jelinka, chyba on to rozprowadza te świństwa po podstawówkach? - zgaduje ojciec.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp