Zaczęło się późnym wieczorem, wiatr w porywach wiał nawet z prędkością 100 km na godzinę. Toruńscy strażacy niemal co chwila wyjeżdżali do powalonych na jezdnie drzew. W ciągu kilkudziesięciu minut usunęli kilkanaście konarów tarasujących przejazd lub takich, które mogły w każdej chwili spaść na ulicę i na przejeżdżające auta. Tak było m.in. na ul. Broniewskiego, Poznańskiej, Dobrzyńskiej, Majdanach czy Przedzamczu. Drzewa łamały się też poza Toruniem: w Przysieku, Nawrze, Pigży, a w Rywałdzie pod Radzyniem Chełmińskim wichura zerwała dach z domu. Lokatorom na szczęście nic się nie stało. - W nocy wyjeżdżaliśmy do 132 zdarzeń - mówi Paweł Frątczak, rzecznik kujawsko-pomorskich strażaków.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp