Ja to wszystko piszę z zazdrości. Też bym chciała być wolna, niezależna i podejmować samotnie własne decyzje. Cóż, kiedy życie potoczyło się inaczej. Ile to już było nagłych przebudzeń, porannych strumieni energii, niespodziewanej dawki siły, która pozwala zacząć wszystko od nowa. Trochę radosnej gimnastyki, zimny prysznic ze śpiewaniem, lekkie śniadanko, łyk kawy i już stoję pośrodku mieszkania z zakasanymi rękawami.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp