Trzeba się cieszyć
Cezary Kucharski: Kluczem do wszystkiego były chyba pojedynki jeden na jeden. My przegraliśmy ich o wiele więcej, niż wygraliśmy. Rywale nas mijali i stwarzali sobie przewagę pod naszą bramką. Byliśmy od nich wolniejsi przy startach do piłki. Niby biegaliśmy, ale jednostajnie. Ja wcale nie jestem tak bardzo przemęczony. Sił starczyło do końca.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.