Około 30 motocyklistów z południowej Polski zgromadziło się w niedzielę pod konsulatem włoskim w Krakowie, by upamiętnić tragicznie zmarłego kierowcę motocykli wyścigowych Marco Simoncellego. Po minucie ciszy zaryczeli silnikami oraz przekazali list kondolencyjny mający dotrzeć do rodziny sportowca. - My się wszyscy znamy, oglądamy wspólnie rajdy i chcemy pokazać, że łączymy się w bólu z rodziną i przyjaciółmi Marco - mówili motocykliści. - O tej samej porze pod konsulatem w Warszawie ma miejsce podobna uroczystość. Nie wszyscy mogliśmy tam pojechać, więc spotkaliśmy się tutaj, w Krakowie - tłumaczy Piotr Haczyk, "samozwańczy organizator wydarzenia".

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp