Dla ateistów, warszawiaków innego wyznania czy tych, którzy nie celebrują życia rodzinnego, 24 grudnia będzie po prostu środą. Tyle że środą bardziej niż zwykle irytującą, bo przy robieniu zakupów jest spora szansa na niekończącą się kolejkę do kasy, a w telewizji czekają ich koncerty kolęd i nieśmiertelny "Kevin sam w domu". Ci, którzy tego dnia chcieliby spędzić czas w mieście, muszą się liczyć z tym, że odbiją się od zamkniętych drzwi lokalu.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp