Szpital dziecięcy przy ul. Krysiewicza, wtorek. Tomek Nowaczyk zakłada kolorowe spodnie, krawat, kapelusz, do twarzy przypina czerwony nos. Wchodzi na oddział: - Dzień dobry! Nazywam się doktor Do-wi-dze-nia. Ja tu leczę dzieci! - mówi i robi zabawną minę. Dzieci wybuchają śmiechem, pokładają się na łóżkach, krzyczą: - Klaun, klaun, klaun!

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp