JAK PRZEŻYĆ TRENINGI W UPAŁACH
W tym tygodniu trójmiejskie termometry bez wahania przekraczały 30 kresek. Odczuwalna temperatura była jeszcze o kilka stopni większa przez skwar bijący prosto ze słońca. W takich warunkach przejść kilka kilometrów bez zmęczenia i butelki wody to istna katorga, lecz są i tacy, których praca wymaga dodatkowo intensywnego wysiłku przy takiej pogodzie.
Jedni w słońcu, drudzy przy jego zachodzie
Wydawało się, że i w Lechii Gdańsk, i Arce Gdynia panować powinny podobne zasady dotyczące pór treningów. Piotr Stokowiec jednak nie przejmuje się silnymi promieniami, wyznaczając początek zajęć na 10. Za miedzą jest zupełnie inaczej.
- Ze względu na wysoką temperaturę, treningi zewnętrzne zostały przesunięte u nas na 19. Fajnie, że trener tak do tego podszedł, bo lepiej wówczas wykonamy swoje obowiązki na boisku. Wtedy ten upał już nie doskwiera aż tak, słońce powoli zachodzi - mówi nam obrońca Arki Damian Zbozień.
- Zaczynamy treningi wcześniej niż zazwyczaj, tak żeby kończyć je przed godz. 12 i dzięki temu unikamy tego najmocniejszego słońca - dodaje z kolei asystent trenera Piotra Stokowca w Lechii Łukasz Smolarow.
Tyle tylko, że już o 10 warunki do treningów są iście spartańskie. - Jednak bardzo pieczołowicie zwracamy uwagę, żeby jak najlepiej wykorzystać każdą minutę spędzoną na boisku. Robimy absolutne minimum. Dbamy też o to, żeby zajęcia były bardzo płynne. O ile w innych warunkach możemy sobie pozwolić na to, żeby trochę więcej czasu poświęcić na korygowanie pewnych rzeczy, zwracanie na nie uwagi zawodnikom, tak teraz wybieramy tylko te najistotniejsze rzeczy - tłumaczy Smolarow.
- Trenowanie w tym upale to nic przyjemnego. Kosztuje nas więcej energii niż zwykle - przyznaje obrońca Arki, w której Zbigniew Smółka też prowadzi zajęcia o 10 rano. - Odbywają się w hali, a później na siłowni. Jesteśmy wtedy odcięci od tego upału. Natomiast akurat to nie jest kwestią ucieczki przed słońcem, a nasz stały mikrocykl. W dniu, w którym mamy dwa treningi, to choćby była idealna pogoda do wyjścia na boisko, to i tak mamy siłownię i zajęcia w hali - dodaje Zbozień.
Najważniejsze nawodnienie
Obaj trenerzy zwracają jednak niezwykle dużą uwagę na jakże istotne w takich upałach nawodnienie.
- Jak najczęstsze nawadnianie to podstawa, by przetrwać w tych warunkach - zgadza się asystent Stokowca w Lechii.
- Najważniejsze, by podczas treningów mieć bardzo częste przerwy na uzupełnianie płynów i schładzanie się. To jest podstawa. Ja mam doświadczenie w takich warunkach, bo grałem kiedyś na Sycylii [w zespole Catania Calcio], gdzie panuje iście afrykański klimat i jest straszny skwar. Temperatury dochodziły do 40 stopni. Dlatego treningi zaczynaliśmy jeszcze wcześniej niż my teraz - nawiązuje obrońca biało-zielonych Błażej Augustyn.
- Woda to podstawa, natomiast trzeba wiedzieć, jaką pić. Najlepiej taką, która zawiera wiele minerałów, ale i z tym nie można przesadzać. W takim skwarze traci się sole mineralne, dlatego trzeba je uzupełniać. Nie można tego zaniedbać - dodaje Zbozień.
Cień, cień i jeszcze raz siedzenie w domu
By nie zatracić swojej wydajności podczas tak upalnego mikrocyklu, profesjonalny zawodnik musi zadbać o najdrobniejsze detale.
- Kiedy tylko była możliwość schowania się choć na chwilę w cieniu, to każdy z tego korzystał - mówi pomocnik Lechii Jarosław Kubicki.
- Zaraz po treningu trzeba unikać słońca, spacerki po centrum słonecznego miasta niestety odpadają, ale żona jest wyrozumiała i wie, że muszę o siebie dbać - uśmiecha się Zbozień.
I dodaje: - Im bliżej meczu, dwa dni przed, tym staram się w ogóle w taką pogodę nigdzie nie wychodzić. Jeśli już na spacer z psem, to w cieniu, gdzieś blisko. Lepiej regenerować się w chłodzie.
Problem stanowią też posiłki. - Przy wysokich temperaturach po prostu nie chce się jeść, a przecież trzeba. Czasami zmuszam się do tego, by zjeść posiłek, ale odżywianie to też element naszej pracy. Trzeba uzupełniać glikogen w mięśniach, by szybciej się regenerować i następnego dnia w treningu mieć dalej wysoką wydajność - zauważa Zbozień.
Koniec końców, treningi w upale to również element pracy piłkarza. - Z drugiej strony mecze też są w takich upałach i trzeba się przyzwyczaić. Jesteśmy zawodowcami, bierzemy za to pieniądze. Nie ma miejsca na chwile słabości - przyznaje obrońca Arki.
Piłkarzom Arki treningi zostały przesunięte na godziny wieczorne