ZDARZONKA
Z budżetem państwa cienko i z pewnością cięcia pójdą po kulturze; a może nie pójdą, bo w kulturze z finansami robi się tak marnie, że pewnie nie ma już co obcinać. W czasach zaniku polityki kultury i degrengolady mechanizmów wspomagania twórców cieszą i budzą szacunek inicjatywy samoorganizacyjne. Szczególnie kiedy są proste, skuteczne i zarazem w jakimś dobrym tego słowa znaczeniu radosne. Oto przykład. Andrzej Buck, dyrektor Teatru Lubuskiego im. Kruczkowskiego w Zielonej Górze, postanowił wymienić wysłużone teatralne fotele. Teatr nie miał pieniędzy, ale dyrektor je znalazł. Mianowicie, ogłosił akcję "Kup Pan fotel"; każdy kto dał stosowną sumkę złotych polskich na nowe siedziska był honorowany stosowną tabliczką przy fotelu, informującą, że ten fotel jest jego. Akcja chwyciła. Bo jak oprzeć się propozycji dyrektora teatru, kiedy ten pyta: - Czy kupi pan u mnie fotel?
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.