Tymczasem prezydent grozi prokuraturą autorowi donosu, straszy sądami dziennikarzy. Gdzie się podziała klasa i trzeźwość umysłu, która powinna cechować ludzi na takich stanowiskach? Prezydent Szlachta pokazał twarz przewrażliwionego na swoim punkcie człowieka, który chciałby, żeby obywatele bili przed nim pokłony, a dziennikarze pisali na jego temat peany. Nie wiem, co zrobią mieszkańcy miasta, ale dziennikarze nadal będą się przyglądać pracy prezydenta. Na pewno nie przestraszą się krzyków i urągań, jak te, na które wobec naszego dziennikarza pozwolił sobie prezydent Szlachta w ostatnią sobotę, podczas imprezy w hali na Podpromiu.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp