Tort na 80-lecie urodzin Władysława Bartoszewskiego na Zamku Królewskim został podzielony na 300 kawałków. Tyle osób przyszło w sobotę, by świętować urodziny oraz 60-lecie służby publicznej dwukrotnego ministra spraw zagranicznych, żołnierza AK, działacza podziemnej Żegoty - Rady Pomocy Żydom, więźnia stalinowskiego, internowanego w stanie wojennym i historyka.

Niemal w komplecie stawił się były rząd z premierem Jerzym Buzkiem na czele, pojawili się liczni reprezentanci duchowieństwa, korpusu dyplomatycznego i historycy. Depesze gratulacyjne nadesłali papież Jan Paweł II, prezydent Niemiec Johannes Rau i laureatka Nagrody Nobla Wisława Szymborska.

Arcybiskup Życiński przypomniał słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego skierowane do Bartoszewskiego: "dziękuję za podjęty trud zarejestrowania wartości duchowych rodzących się z tego, co boli". - Władysław Bartoszewski przez całe życie za cenę bólu dawał świadectwo wierności - podkreślał abp. Życiński. Wspominał, że gorzkie chwile Bartoszewski przeżywał nie tylko za czasów ustroju totalitarnego: - Nie wiem, czy ktoś drugi musiał się tłumaczyć, dlaczego żywy wyszedł z Oświęcimia, a od Władysława Bartoszewskiego żądano tego typu oświadczenia w Sejmie III RP, w wolnej Polsce - mówił.

Przypominał również godną ubolewania reakcję - jak zaznaczył - marginesu środowisk katolickich na nagrodę dla Bartoszewskiego przyznaną mu przez biskupa z Essen (wówczas z protestem wystąpiła część duchowieństwa oraz profesorów KUL na czele z prof. Ryszardem Benderem).

- Jeśli ktoś nadal szuka ciemnych kart w życiorysie prof. Bartoszewskiego, to chcę zwrócić uwagę, że swoją karierę polityczną rozpoczynał w mrocznych latach 80., wówczas to (tu arcybiskup dramatycznie zawiesił głos) został wybrany na starostę uwięzionych w Jaworzu. Owszem, może się tłumaczyć, że został wybrany, ale wszyscy wiemy, jakie to wówczas były wybory - kończył arcybiskup Życiński pośród śmiechu sali.

Bartoszewskiemu za "piękne i twórcze życie" dziękowali ambasadorowie Izraela Szewach Weiss (Bartoszewski jest odznaczony medalem "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata" i otrzymał honorowe obywatelstwo Izraela) oraz Niemiec Frank Elbe. Ten ostatni podkreślał rolę Bartoszewskiego w dziele zbliżenia Polski i Niemiec. Przypomniał jego wystąpienie w Bundestagu w 1995 w półwiecze zakończenia wojny: "Musimy nadrobić stracony czas przez wojny, podziały, nieufność". - Pana postać na zawsze pozostanie w dziejach polityki światowej - stwierdził.

Sam jubilat po dwugodzinnych mowach i laudacjach, gdy stanął przy mikrofonie, spojrzał z wyrzutem na salę i stwierdził: - A mówią o mnie, że jestem gadatliwy. W takich chwilach mówi się, że temat nie został wyczerpany, ale słuchacze są wyczerpani. Ja jednak nie jestem wyczerpany, bo osiemdziesiątkę obchodzi się raz w życiu. Profesor powiedział, że za wszystko to, co dał ludziom, otrzymał od nich dziesięć razy więcej. - Cóż, jestem nieuleczalnie chory, po prostu bardzo lubię ludzi - stwierdził. - Nie należałem do związków kombatanckich, ale kiedyś potrzebowałem opinii o pobycie w Oświęcimiu, więc zwróciłem się do współtowarzyszy z niewoli. Jeden z nich napisał tak: "Podtrzymywał nas na duchu, bo bez przerwy opowiadał jakieś historie i było nam wesoło". Ludzie! Wesoło w Oświęcimiu! Jak to zabrzmiało - opowiadał.

Wspominał tych, którzy, jak powiedział, "stworzyli Bartoszewskiego": księży, towarzyszy z więziennych cel, Zofię Kossak, środowisko "Tygodnika Powszechnego", Jerzego Turowicza, pisarzy z PEN Clubu - Wiktora Woroszylskiego i Artura Międzyrzeckiego. Szczególnie ciepło mówił o papieżu Janie Pawle II, który w depeszy dziękował mu za dorobek naukowy oraz "wszystko to, co zrobił dla zbliżenia między narodami". - Z Janem Pawłem II jesteśmy ludźmi tej samej generacji, uczyliśmy się z tych samych podręczników. Gdy podczas mojej ostatniej wizyty w Watykanie powiedział mi, że ukończył gimnazjum powszechne w Wadowicach, ja pochwaliłem się, że kończyłem katolickie w Warszawie. "Widzi pan, ja musiałem nadrabiać", zażartował - wspominał były szef MSZ.

Chadecki klub w Parlamencie Europejskim nadał Bartoszewskiemu - jako pierwszemu obywatelowi spoza UE - Medal Roberta Schumana, jednego z ojców zjednoczonej Europy.

Współpracownicy wręczyli również Bartoszewskiemu księgę pamiątkową, w której swoje teksty umieściło około 70 wybitnych naukowców, polityków i duchownych.

[podpis pod fot./rys.]

Trzysta osób raczyło się tortem urodzinowym jubilata