Bruno wraca do Paryża
O Brunonie Jasieńskim mówiono, że "się skończył" właściwie od samego początku. Jako futurysta ze swoimi prowokacyjnymi manifestami typu "nuż w bżuhu" uważany był za fenomen jednego sezonu. Dla Polaków "skończył się", kiedy wyjechał do Paryża, potem do ZSRR. W ZSRR "skończył się", kiedy w 1937 roku zniknął, a ówczesnym zwyczajem wraz z nim z bibliotek i księgarń zniknęły jego książki (dopiero niedawno udało się ustalić datę i miejsce jego śmierci - 17 września 1938, moskiewskie więzienie Butyrki). "Skończony" miał być też w powojennej Polsce - najpierw za to, że był ofiarą komunistów, potem za to, że był komunistą.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.