W "Oku na modę" (w kamienicy naprzeciw Radia PiK) panuje niecodzienny klimat: ściany są czerwone, na półkach i podłodze stoi mnóstwo ceramicznych czy pluszowych myszy i kotów, w kącie staromodna lampa z czerwonym abażurem i mnóstwo innych bibelotów. Na końcu pomieszczenia znajduje się stół z krzesłami, nad nim gablotka ze zdjęciami. W sklepie można bowiem nie tylko kupić sukienkę, czy żakiet, ale też poplotkować, napić się kawy albo wina. - Zależało mi na tym, żeby stworzyć sklep z duszą - tłumaczy właścicielka Małgorzata Piotrowska. - Staram się stworzyć taką atmosferę, by klientki były podwójnie zadowolone: nie tylko z ubrań, które u nas kupią, ale też z porad dotyczących wizerunku, czy tego, że mogą sobie z nami po prostu pogadać - dodaje.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp