Zanim spadnie deszcz
Bajką w trzech częściach nazwał swój debiut fabularny Miłczo Manczewski, 36-letni Macedończyk z rodziny muzułmańskiej, a od kilkunastu lat nowojorczyk, reżyser, scenarzysta, nowelista i krytyk filmowy. Jego film, któremu jury weneckie przyznało Złotego Lwa, a młoda publiczność uznała za najlepszy film Warszawskiego Festiwalu Filmowego, z bajkami dla dzieci nie ma jednak nic wspólnego. Tematem trzech przypowieści ("Słowa", "Twarze", "Obrazy"), kunsztownie połączonych ze sobą wspólnymi wątkami, jest bowiem przemoc i fanatyzm prowadzący do zbrodni, a miejscem akcji, obok Londynu, jest Macedonia, ziemia Macedończyków i Albańczyków, kraj, na który Europa spogląda dziś z niepokojem, mając przed oczyma pokłosie nieustających krwawych konfliktów na Bałkanach. Mnich prawosławny, dziewczyna muzułmanka, fotograf wracający po latach do kraju stają się ofiarami waśni etnicznych i religijnych, zapiekłej nienawiści, zadawnionych przesądów. "Nie zajmuję się psychicznymi urazami bohaterów wywołanymi wojną - mówił reżyser. - Interesują mnie konsekwencje ich wyborów, odpowiedzialność, jaką muszą ponosić za decyzje podejmowane w ekstremalnych warunkach". Tragizm owych wyborów zyskuje oprawę poetycką: Macedonia w oczach nowojorczyka urodzonego w Skopje jawi się niemal jako ziemia mistyczna, co podkreśla liryczna uroda pejzażu i symbole rozsiane w filmie. Manczewski nie pomija też roli mediów: dylematy etyczne fotografa, kronikarza krwawych konfliktów, odzwierciedlają rozterki filmowców, uczestników i świadków dramatów naszych czasów.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.