"Nie oddamy Lwowa..."
Gdyby nie Jałta, któż by śpiewał te piosenki? Kto dziś pamięta warszawskiego barda Stanisława Grzesiuka wraz z tysiącem naśladowców, komu jest znany folklor miejski krakowski, poznański, łódzki, też obfity?
GENET W ZABRZU
"Być Gonetem w Gliwicach to jest zupełnie inna sytuacja, niż być Gonetem w Paryżu" -powiedział przy jakiejś okazji Tadeusz Różewicz. To zdanie poety i byłego mieszkańca Gliwic dźwięczało mi w uszach, gdy jechałem oglądać Goneta w Zabrzu.
Ogonek na "Śluby"
Widziałem na Fredrze dorosłą widownię. No, mówiąc ściśle, pół na pół: po części dorosłą, po części szkolną. Ale to też dużo. Utarło się bowiem przekonanie, że takie "Śluby panieńskie" czy inne komedie hrabiego Aleksandra to stare nudziarstwa, na które bilety kupią tylko szkoły. Nieprawda!
Farsa i forsa
OBJAZD Farsa i forsa - Dlaczego ten spektakl sprawia wrażenie nie dopróbowanego? - spytałem dyrektora teatru. -Brakuje mu rytmu, wypracowanych gagów, grany jest często metodą
Zawsze Antygona
"Anouilh jest głębszy od Sofoklesa" - napisał Jan Paweł Gawlik w 1957, tuż po polskiej prapremierze "Antygony". Chyba trochę przesadził. Dwudziestowieczna przeróbka zastarzała się o wiele szybciej niż antyczny oryginał. Wersje Anouilha cokolwiek irytują dziś kwiecistością dialogów nasyconych poetyzowaniem jak perfumami. Ala za to skutecznie zwala z koturnów, pozbawia patosu i postacią, i odwieczny spór, i także cały napuszony mechanizm teatralnej tragedii. Podejrzewam, że to mogło być jednym z głównych argumentów Bogdana Toszy, gdy sięgał po Francuza, nie po Greka.
Beethoven z pianką
Temat sztuki: co by to było, gdyby Ludvig van Beethoven wrócił na ziemię, dostał od laryngologa aparat słuchowy, mógł poznać brzmienia wszystkich swoich utworów, tudzież wtrącić się w życie rodzinne pewnego krytyka muzycznego. Ci dramatopisarze doprawdy nie mają większych zmartwień?