Najbardziej oczywista różnica to wielkie centra handlowo-rozrywkowe. Smutne, że przychodzi mi to do głowy w pierwszej kolejności. Bo najbardziej zdecydowanie Poznań kreuje i zaspokaja tylko jeden, bardzo prosty, a przy tym wymagający zamożności rodzaj potrzeb - konsumpcję. Nie mówmy zatem, że władza jest liberalna, niczego nie narzuca. Od lat z całą mocą i konsekwencją skłania nas do zakupów. Buduje nawet linie tramwajowe, by więcej z nas zawieźć do supermarketu. Zawsze i wszędzie redukuje do jednej roli - klienta. Najlepszym przykładem jest niby-dworzec, zaprojektowany tak, by podróżny, istota złożona, przedzierzgnął się w niekłopotliwego kupującego.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp