Muzyk-waltornista, sypiący jak z rękawa kawałami, mecenas (niby przezwisko, a prawda). Rower do codziennych zakupów, ręce pełne cukierków dla spotkanych przyjaciół, wybitny brak elegancji i kpiarstwo rozjaśniające życie. I Helenka (żona) w tle. To taka najbardziej zwięzła charakterystyka Stefana Kierka, członka Orkiestry Filharmonii Narodowej. Gdzie Tego specyficznego pana można było zazwyczaj znaleźć? Oczywiście przy Jasnej 5. Nie wymieniłam jeszcze bardzo ważnej umiejętności Muzyka - to pisanie wszelkich ogłoszeń, afiszów alfabetem, którego nazwałam gotykiem "alla philharmonica". Kierek pisał w ten sposób prawie wszystko - petycje, podania, ale także spełniał zamówienia swej instytucji lub przychodni lekarskiej w swojej dzielnicy.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp