Podróżowanie po Tybecie nie należy do rzeczy łatwych. Z pozoru połowa ludności jest zatrudniona przy budowie dróg, a dziwnym trafem dróg tu prawie nie ma. Wyasfaltowane są miasta i drobne odcinki zbudowanych jeszcze w latach 50. tras z Lhasy do chińskich prowincji Syczuan i Qinghai. Reszta to bezdroża nadające się na rajd Camel Trophy.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp