Mężczyzna jest w policyjnej izbie zatrzymań. Prokurator przesłuchiwał go wczoraj, będzie wnioskował o trzy miesiące aresztu, dziś sprawę rozpatrzy sąd. Tymczasem, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Krzysztof B. miał wspólników. Feralnej nocy - w minioną sobotę - wędkarze, którzy byli w pobliżu miejsca, gdzie ten zepchnął do rzeki uszkodzony po wypadku samochód, widzieli kilku mężczyzn.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp