Starszy posterunkowy Marek Makowiecki pracuje w komisariacie policji w Solcu Kujawskim. Jedenastego maja po służbie jechał z bratem ulicą Toruńską w Bydgoszczy. Z okna samochodu zauważył, jak czterech mężczyzn bije przechodnia. Bracia natychmiast się zatrzymali i posterunkowy pobiegł z pomocą okładanemu pięściami bydgoszczaninowi. - Krzyknąłem, że jestem policjantem, ale oni nic sobie z tego nie robili - opowiada Makowiecki. - Zaczęli mnie szarpać i bić. Nie wiadomo skąd nagle wokół mnie pojawiło się kilkunastu napastników. Nie miałem szans. Skutek tej napaści to złamana ręka i sińce na całym ciele. Byłem zszokowany. U nas w Solcu nikt nie bije policjantów.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp