Ludwik Knopek
Mój ojciec był cieślą. W latach wielkiego kryzysu z ciesielki trudno było wyżyć, więc podjął pracę jako górnik w Janowie. Dostał tę robotę za ojca Michała, który tam zginął w wypadku. Do rodzinnego domu na bojszowskim Chmielniku przyjeżdżał tylko na niedzielę. Wtedy tętniło tam życie. Rodzina była dość liczna. Do babki zwanej we wsi Szwoczką z nowym szyciem, do przymiarki lub po odbiór uszytych kiecek, jakli i zopasek przychodziło zawsze sporo kobiet, które - jak to kobiety - lubiły dużo i długo gwarzyć. W jedną taką sobotę poznał Marię z domu Madej, przyszłą swoją żonę, a moją matkę.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.