Dobrze więc: oglądamy słupki z sondaży i już z grubsza wiemy, kto będzie rządził Rzecząpospolitą przez następne cztery lata. Mogą oczywiście zdarzyć się niespodzianki: zwycięzcom może zabraknąć kilku procent do większości i będą musieli wchodzić w dziwne koalicje. Albo wezmą się za łby o podatki i większość się rozpadnie po miodowym miesiącu czy roku. Wszystko to jest możliwe i możliwe są również zdarzenia niemożliwe. Ale załóżmy jednak, że będzie tak jak w słupkach: Tusk prezydentem i rząd Jarosława Kaczyńskiego. Albo Lech Kaczyński prezydentem i rząd Jana Rokity. Tak czy owak: kto wtedy będzie przeciw?

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp