Wczoraj ujawniliśmy, że policjanci z wydziału antykorupcyjnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku wkroczyli do renomowanych gdańskich szkół średnich. Zabrali stamtąd listy pierwszoklasistów i dokumenty dotyczące naboru. Porównają je ze stenogramami z podsłuchów telefonicznych, z których wynika, że miejsca dla niektórych uczniów mogły być załatwione za łapówki. Przyjęcie konkretnych uczniów miał polecać dyrektorom szkół skorumpowany dyrektor wydziału edukacji gdańskiego magistratu Krzysztof Mincewicz. W rewanżu otrzymywał od rodziców łapówki - m.in. kamerę cyfrową za kilka tysięcy zł. To dalszy ciąg opisywanej przez "Gazetę" afery w gdańskim magistracie. Po jej ujawnieniu magistrat przeprowadził kontrolę w części liceów. - Nie dopatrzyliśmy się żadnych nieprawidłowości - mówi Regina Białousów, obecna szefowa wydziału edukacji UM w Gdańsku. - Żaden z dyrektorów nie skarżył się, że ze strony aresztowanego urzędnika były jakieś naciski w sprawie przyjęć.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp