Przysadzisty i krępy szybko ów pulpit zasłonił - czarny garnitur, pulsując na klatce piersiowej i w okolicach bicepsów, zdradzał zawartość gotowego do akcji boksera. Zanim pani w zielonkawym żakiecie zdążyła wcisnąć guzik z numerem dwa, ten wyższy, w obszernych, rogowych okularach królujących nad pesymistycznym wyrazem zgorzkniałego oblicza (reszta persony odziana była we frak, nieszczęsnym pasażerom windy pozostawiając do rozwiązania zagadkę: kelner to czy dyrygent?), nad karkiem przyjaciela wcisnął guzik piętra najwyższego.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp