Poczta Polska ma ewidentny problem z własnym wizerunkiem - z jednej strony na jego plus pracują niestrudzeni listonosze (w zaprzyjaźnionej firmie pani listonoszka co dzień wspina się na wysokie czwarte piętro, donosząc reklamowe ulotki i jeszcze się potrafi uśmiechnąć), z drugiej zaś strony na minus niestrudzenie pracują najprzeróżniejsze panienki z okienka, zazwyczaj obrażone na świat cały, w tym na klientów zwłaszcza. Czy zatem tworzeniu lub też poprawie wizerunku może służyć pocztowa restauracja? Postanowiłem się przekonać.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp