Pod Jemiołami
Przejeżdżając kiedyś przez Bielsko, zauważyłem krzyczącą reklamę restauracji, a właściwie kompleksu gastronomicznego: "Wielkie Żarcie pod Szyndzielnią". O, do diaska! - pomyślałem wtedy - jeśli żarcie, i do tego wielkie, to na pewno jest to coś dla mnie. Po pewnym czasie więc wybrałem się do Bielska w poszukiwaniu tej wspaniale nazwanej restauracji. Po odjęciu odrobiny czasu na nieuchronne błądzenie (restauracja znajduje się w jakimś przedziwnym przemysłowym kompleksie z wartownikami u bramy) wreszcie udało mi się pod wskazany adres trafić. Wiecie co się okazało? Że kompleks gastronomiczny Wielkie Żarcie może mnie w sobotni wieczór co najwyżej uraczyć przyrządzoną przez barmana kanapką! No to na drzewo - też mi wielkie żarcie! Taki kawał drogi wykonanej specjalnie tylko po to, żeby się tak zdziwić... no cóż - pozostało mi poszukać w Bielsku czegoś innego. Powszechnie zaś wiadomo, że w tym mieście restauracji ze świeczką szukać, a jednak ta sztuka mi się udała. Trafiłem Pod Jemioły, w samym centrum miasta.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.