Olimp
Któż w Katowicach nie słyszał nazwy Olimpijska? To przecież właśnie tam tuż przed i po koncertach w Spodku zbierali się fani, żeby zobaczyć swoje ukochane, nie zawsze trzeźwe gwiazdy. Tam też miejscowi notable zamawiali słynną lornetkę z meduzą, a szatniarz wiedział absolutnie wszystko o życiu, polityce i miłości! Sam tam kiedyś (już w późnych czasach licealnych) popijając z kolegą colę (no, powiedzmy, że to była cola...) zobaczyłem niejaką Gaygę. Pamiętacie Gaygę i zespół Prorock? W każdym razie był ktoś taki i nawet koncertował w Spodku, a ja miałem tę okoliczność, że mogłem się pochwalić kolegom zasiadaniem obok rockowej gwiazdy. Zatem niegdysiejsza restauracja Olimpijska niczym rzeczywisty Olimp zamieszkana była przez niegdysiejsze bóstwa - tych, którzy w jakiś tam sposób (nie zawsze godny polecenia) oddzielali się od tła.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.