Andrzej Kasia
Odszedł przyjaciel Andrzej Kasia. Powinny zgasnąć lampy wielkich i małych bibliotek, a osierocone książki powinny spaść z półek na podłogę, chociaż na moment. Któż bowiem znał i kochał je bardziej niż ten ciągle ciekawy literackich cudów wieczny chłopak, profesor, choć młodzieńczo, świeżo zafascynowany student, zdolny do spontanicznego podziwu czy buntu, jak i do nagłej miłości. Takiej zielonej, z przygodnie kupionym bukiecikiem kwiatów. Andrzej był szczególnym człowiekiem.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.